KARTKA Z KALENDARZA – EUGENIUSZ SZYFNER
- Strona główna
- Aktualności
- Kartka z kalendarza – Eugeniusz Szyfner
W Mielcu rozeszła się wieść, że Niemcy żywcem palą Żydów w synagodze. „Eee, to niemożliwe” – myślał 17-letni wówczas Eugeniusz. Postanowił to jednak sprawdzić. 7 km szedł pieszo i to, co ujrzał, odebrało mu mowę. Szok był tak potworny, że płakał i wymiotował na przemian. Poprzysiągł sobie uratować każdego potrzebującego Żyda. „Rękę trzeba podać każdemu, a szczególnie, jak jest głodny” – dźwięczały mu w głowie słowa matki, Katarzyny Szyfnerowej. Łącznie na swoim strychu do końca wojny przechował 9 osób pochodzenia żydowskiego. Dbał o ich wyżywienie, nocami zbierał po ogrodach warzywa, kradł pszenicę z kontyngentów dostarczonych Niemcom, raz w miesiącu sprowadzał podopiecznych na kąpiel. – Wy nic nie wiecie – powtarzał rodzicom – w razie wpadki, to ja pójdę na śmierć.