KARTKA Z KALENDARZA – MARIANNA CISOWSKA
„Do końca moich dni będę Pani przynosił pieczywo” – za każdym razem, kiedy Marianna odwiedzała targowisko w Opocznie, tymi słowami zwracał się do niej uratowany przez nią Żyd. Jeszcze przed wojną miał piekarnię i dobrze prosperował. Nie znali się wcześniej z Marianną, ale koleje wojny zbliżyły ich na zawsze. Marianna niemal przepłaciła życiem ukrywanie Żydów. Piekarz nie był jedynym, którego ukrywała, ale też nie jedynym który dzięki Mariannie przeżył. Niemcy któregoś dnia dokonali rewizji w domu Cisowskiej, znaleźli ukrywającą się osobę, postawili Mariannę pod murem domu i chcieli rozstrzelać. Płacz jej dwuletniego dziecka i błagalne prośby jej brata uratowały Mariannę przed śmiercią. Niemcy nie znaleźli więcej Żydów, piekarz i pozostali ukrywający się przeżyli. Nie przeżył sąsiad, którego Niemcy zabili za posiadanie broni. Zabili go na posesji Marianny, na ławce przylegającej do jej domu.