W Posądzy, koło Proszowic swoje gospodarstwo prowadził Stanisław Wierzbanowski (ur. 7 lutego 1886 r.), syn Jana i Ewy z d. Jagiełło. Jego żoną była Maria z d. Kozuba, primo voto Krzeczek. Urodziła się 19 czerwca 1874 r. w Łuczycach (gm. Luborzyca) jako córka Wojciecha i Marianny z d. Wójcik.

Rankiem 22 czerwca 1943 r. do domu Wierzbanowskich przybyło gestapo. Towarzyszył im ówczesny sołtys Piotr Dziadoń oraz dziesięć osób ze straży wiejskiej. Niemcy pytali Stanisława o to, czy ukrywa w swoim gospodarstwie Żydów. Pomimo przeczącej odpowiedzi padła decyzja o dokonaniu rewizji. „W stodole z jednego z zapoli byli Żydzi schowani w norze pod słomą, ale oni wybrali drugie zapole do oprzątnięcia ze słomy, gdzie nie było, było puste.”. Po zrewidowaniu stodoły, gospodyni rozpoczęła dyskusję z gestapo. Najprawdopodobniej chciała odciągnąć uwagę Niemców od stodoły, jednakże pogorszyła tylko sytuację i poniosła śmierć na miejscu. Funkcjonariusze pojmali Stanisława oraz Teofila Nowaka (ur. 4 czerwca 1932 r. w Posądzy), który był prawdopodobnie jego wnukiem.

Razem z nimi na demonstracyjną egzekucję została zabrana rodzina Żmudów oraz nieznany z imienia pan Zębala. Oni również byli podejrzewani o pomoc osobom pochodzenia żydowskiego. Przypuszczalnie Władysław Żmuda był zięciem Stanisława Wierzbanowskiego. Razem z Władysławem (ur. 27 czerwca 1920 r.) aresztowana została Katarzyna Żmuda (l. 40), jej córka Teresa Żmuda (l. 17) oraz Zdzisław Żmuda (l. 15), syn Piotra i Stanisławy z d. Marzec. Zginęli wszyscy oprócz Władysława, któremu udało się zbiec. „Niemcy strzelali za nim, ale opatrzność Boska go ochroniła.”.

Nie wiadomo, jak potoczyły się losy ukrywanych Żydów. Być może zdołali uciec i schronić się w wysokim już wówczas zbożu. Wszyscy zamordowani Polacy zostali pochowani na cmentarzu parafialnym w Koniuszy. Natomiast w Posądzy, na skrzyżowaniu dróg wiodących z jednej strony z Krakowa do Proszowic, a z drugiej od Wierzbna do Koniuszy, postawiono pomnik z kamienia upamiętniający ich śmierć.