Franciszka Adler w czasie II wojny światowej mieszkała wraz z synem Wiesławem w Białej Podlaskiej. Mąż kobiety przebywał wówczas w Oflagu II C Woldenberg (obecnie miejscowość Dobiegniew, woj. lubuskie). Pewnego dnia 1943 r. do mieszkania kobiety zapukał starszy mężczyzna żydowski prosząc o żywność. Zapewne odłączył się on od grupy pracujących przymusowo nieopodal Żydów. Kobieta dała mężczyźnie jedzenie i wróciła do mieszkania. Wtem usłyszała łomot do drzwi. Żandarm niemiecki spostrzegł Żyda na jej podwórku i domagał się wyjaśnień. Franciszka w trosce o swoje i synka życie, odrzekła, że nic nie wie na temat tego mężczyzny żydowskiego, ona cały czas znajdowała się w domu. Żandarm uwierzył jej słowom i pozwolił wrócić do mieszkania. Gdy kobieta po jakimś czasie wyszła na podwórze, jedyne co zastała to plamy krwi.