– Więcej żydowskich kreatur nie uratujesz – wymamrotał hitlerowski żandarm i wypchnął Polkę z mieszkania. Czekała ją teraz droga do Ravensbrück. Jadąc tam, myślała o wszystkich tych, którzy w czasie wojny znaleźli u niej pomoc i schronienie. „Co u nich? Czy żyją? Jak im się wiedzie?” – myśli plątały jej się w głowie. Przypomniała jej się Maria Bielewicz z d. Wagman – Żydówka, której udało się uciec z getta w Kołomyi, a później we Lwowie. Przez ponad rok, do wybuchu powstania warszawskiego, Maria pracowała u niej jako służąca. Co prawda miała fikcyjne dokumenty, ale nim trafiła do Walentyny, długo bezskutecznie szukała w Warszawie bezpiecznego lokum.

U pani Białostockiej schronienie znaleźli także Marcin Sarna – młody żydowski pisarz, i jego siostra, dwie kobiety z Chełma, sąsiad Weinryb – prawnik, Rysiek Radziejowski i Mieczysław Nojar. Marcina Sarnę, Weinryba i Radziejowskiego zamordowano; pozostałym udało się przeżyć. Co do Ryśka – pojmano go w mieszkaniu Walentyny. Ją samą właśnie za pomoc Żydom wywieziono do obozu koncentracyjnego. Zmarła tam na krótko przed wyzwoleniem w 1945 roku. Za poświęcenie życia, w dniu 17 września 1984 r., przyznano jej tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.