Antoni Adamczyk mieszkał wraz z rodziną we wsi Kicznia (woj. małopolskie). Od ok. 1943 r. mężczyzna przechowywał w stodole żydowskie małżeństwo Mrozowskich, wraz z ich ok. 5 letnim synkiem. Po wojnie Mrozowscy wrócili do Łodzi, w swoje rodzinne strony. W ramach wdzięczności za uratowanie życia przesłali Antoniemu maszynę do szycia „Singer”, która służy jego rodzinie po dzień dzisiejszy.