Zamordował ich sam Engelbert Guzdek, „Krwawy Upiór”, hitlerowski żandarm, z zawodu rzeźnik, psychopata, który dla dodania sobie animuszu co rano wypijał podobno ćwierć litra wódki na czczo i rozlepiał afisze z ostrzeżeniem, że gdyby kto go zabił, to za niego zginie stu Polaków. Do ludzi strzelał jak do kaczek i znajdował w tym szczególne upodobanie. Za swoją skuteczność i brak jakichkolwiek odruchów człowieczeństwa był awansowany. Mordować zwyczajnie lubił, dlatego też zadanie to rzadko powierzał innym. Braci Franciszka i Pawła Kosteckich z Jadownik Mokrych rozstrzelał osobiście w 1943 roku za ukrywanie Żydów.