– Romek, tamten kawałek ziemi – to jest paręnaście hektarów – chcesz go? Postawię ci tam chałupę i co tam do niej trzeba, może być? – zaproponował kuzynowi Jan Żukotyński, właściciel Strzyżewa koło Żelazowej Woli. – Janek… jak ja ci się odwdzięczę?… – zakłopotał się Roman. – Pomożesz biedniejszemu, to się odwdzięczysz – uciął Żukotyński.

Chałupa stanęła, wokół niej zabudowania. Kotowicz zaczął gospodarzyć. Myślał też o tym, jak się odwdzięczyć i komu pomóc. Okazja się nadarzyła: któregoś dnia, a było to już za okupacji, w czasie gdy Niemcy rozpoczęli swoją „nagonkę na Żyda”, do drzwi Romana Kotowicza zastukała jakaś żydowska rodzina. Przyjął ją, „przytulił” jak swoją i dbał, by nigdy nie zabrakło jej chleba. Sytuacja trwała około półtora roku – do wiosny 1943 roku. Wtedy to do wsi Pindal przyjechała żandarmeria niemiecka. Niemcy zamordowali wówczas i Romana Kotowicza, i ukrywanych przez niego Żydów. Miejsce ich pochówku pozostało nieznane; prawdopodobnie znajduje się ono w pobliskiej Puszczy Kampinoskiej.