– Słuchajcie – zwrócił się do swoich dzieci Józef – przyszedł Berek z synem. Musimy im pomóc, to znaczy musimy ich gdzieś ukryć.

– Hm, wiadomo, przecież nie damy ich Niemcom na odstrzał – przytaknął Mieczysław, 30-letni syn Bronisławy i Józefa Klepadłów.

– Całe szczęście wokoło lasy i bagna, to i Niemcom zapuszczać się tu za bardzo nie będzie chciało… Ale i tak trzeba będzie wykombinować jakąś sprytną kryjówkę – zauważył Antoni, brat Mieczysława.

– Strych odpada – zastanawiał się głośno Józef.

– Stodoła też – dorzucił Mieczysław.

– No od strychów i stodół to Niemcy wszystkie rewizje zaczynają – zwróciła uwagę Bronisława, żona Józefa.

– Ale w domu ich też nie zdołamy ukryć – zauważyła Zofia, córka Klepadłów.

– Trzeba wykopać ziemiankę w stodole – zadecydował Józef. – Taką solidną, wyłożoną słomą. I dobrze zakamuflowaną. Nie ma co dłużej deliberować. Bierzemy łopaty i do roboty – orzekł. Wstał energicznie od stołu i ruszył w kierunku stodoły. Za nim posłusznie wymaszerowała reszta rodziny.

Było lato 1943 roku. Żydzi wkrótce wprowadzili się do wykopanego pomieszczenia. Tam spędzali dnie, nocami wychodzili na zewnątrz, by pooddychać świeżym powietrzem. Cała rodzina Klepadłów angażowała się w pomoc ukrywanym i tym, którzy stukali z prośbą o coś do jedzenia. „Kto żyje, chce jeść” – mawiali i pomimo niebezpieczeństwa, jakie na siebie ściągali, dzielili się tym, co mieli. Okoliczności przyrodnicze, tj. lokalizacja Nowej Wsi w gminie Trzcianne, zdawała się sprzyjać tego rodzaju działaniom. Rejony lesiste, bagienne, z kiepskim dojazdem. Tak minęły lato, jesień, zaczynała się zima, zbliżało się Boże Narodzenie. Nikt się nie spodziewał rewizji, a już na pewno nie o 3 nad ranem… 23 grudnia, gdy wszystko pogrążone było jeszcze w głębokim śnie, kilkunastoosobowa grupa żandarmów z Moniek najechała na gospodarstwo Klepadłów. Przed domem ustawiło się kilka furmanek. Z zabudowań wyprowadzono Żydów oraz Józefa i Mieczysława. Ukrywanych rozstrzelano w drodze do Moniek, Polaków zaś umieszczono w więzieniu w Białymstoku. 11 stycznia wykonano na nich wyrok śmierci. Pozostali członkowie rodziny ze strachu przed Niemcami ukrywali się do końca okupacji.