Na rok przed wybuchem wojny, 1 września 1938 roku, władze zakonu michalitów powierzyły ks. Wincentemu Kurasowi funkcję dyrektora placówki wychowawczej w Dziadkowiczach. „Boże, daj światło i siły. Wiem, że misja będzie trudna, ale z Twoim prowadzeniem dam radę. Pomóż, proszę” – modlił się kapłan wyświęcony ledwie dwa lata wcześniej. W ośrodku, do którego został skierowany, przebywały przede wszystkim dzieci zaniedbane moralnie i materialnie. W tamtym czasie byli to wyłącznie chłopcy. Ksiądz Wincenty wlał w ich serca nadzieję: na dobre życie, na piękną młodość. Oprócz edukacji i przygotowania do konkretnych zawodów michalita bardzo dbał o ich rozwój emocjonalny, kulturalny i duchowy. Ważna była dla niego muzyka i teatr i tymi właśnie pasjami dzielił się ze swoimi podopiecznymi. W krótkim czasie zdobył serca i maluchów, i tych starszych. Chłopcy stali za nim murem: „On jest nasz”, mówili. Gdy nastała wojna, ksiądz Wincenty bronił swoich wychowanków przed wywózką na roboty do Niemiec. Żadnego nie pozwolił zabrać.

Terror okupacyjny narastał, a wraz z nim – liczba potrzebujących. U „księdza od sierot” schronienie znalazło troje dzieci pochodzenia żydowskiego: dwóch chłopców i jedna dziewczynka. Kapłan ukrył też małżeństwo i mężczyznę o żydowskich korzeniach. Sytuacja ciągnęła się od 1941 roku. W pierwszych dniach lata następnego roku w powiecie baranowickim zorganizowano obławę. Aresztowano wielu Polaków, przedstawicieli inteligencji polskiej, w tym także ks. Kurasa. Postawiono mu zarzut ukrywania Żydów i udzielania im pomocy. Dwa tygodnie przetrzymywano go w więzieniu w Baranowiczach. 13 lipca 1942 roku na więziennym dziedzińcu esesmani wraz z ukraińskimi policjantami zmasakrowali pojmanych Polaków. Powiązanych drutem kolczastym, wrzucali ich na ciężarówki i wywozili na miejsce zbrodni. Tam dwójkami lub czwórkami rozstrzeliwali ofiary stojące nad wykopanym wcześniej dołem. Żydzi ukrywani przez polskiego michalitę zostali zamordowani jeszcze w Dziadkowiczach, a trójka dzieci zginęła w pierwszych dniach lipca w masowej egzekucji w lasku koło Połonki.