– Nina, słuchaj, mam sprawę – zaczął Stanisław Likiernik ps. Stach. – Trzeba znaleźć kryjówkę dla mojej kuzynki Bronki Muttermilch. Da radę? – zapytał. – No jak kuzynka, to co ma nie dać rady? – odparła, a w głowie już układała plan, jak zdobyć dla niej papiery. Właściwie potrzebowała dwóch kompletów, bo w swoim mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu miała ukrywać nie tylko Bronisławę, ale i zbiegłą z getta Janinę Wróblewską. Polka należała do AK, podobnie zresztą jak „Stach”, toteż wiedziała mniej więcej, jak się do tego zabrać. Wkrótce obie Żydówki miały w kieszeni „właściwe” dokumenty, Janina zaś w dalszym ciągu czynnie uczestniczyła w działaniach Armii Krajowej. I ta właśnie działalność ściągnęła na nią kłopoty. Niemcy aresztowali ja na wiosnę 1943 roku i z końcem sierpnia przewieźli do Auschwitz. W obozowej dokumentacji zapisano, że zmarła 10 grudnia tego samego roku. Miała wówczas 48 lat. Po aresztowaniu Janiny ukrywane Żydówki przeniosły się do innego mieszkania. Dzięki wystawionym dokumentom przetrwały okupację.