„Boże, daj siły w nogach!” – na komendę „Halt” Brust zmówił w myślach ekspresową modlitwę i rzucił się do ucieczki. Miał przy sobie fałszywe dokumenty i leki dla Żydów z obozu pracy Hasag zorganizowanym przy Hucie Częstochowa. Grypsy zdołał połknąć – by w razie niepowodzenia nie trafiły w niemieckie ręce. Tym razem kule mocno go poturbowały. Udało mu się co prawda wrócić do domu, ale wskutek odniesionych ran po kilku dniach zmarł. Był początek kwietnia 1944 roku. W tym dniu Żegota straciła jednego ze swych łączników, a na stanowisku majstra w odlewni częstochowskiej Huty powstał wakat.

Również pozostali członkowie rodziny Jana Brusta byli zaangażowani w pomoc Żydom. Dzięki jego żonie, Lucynie, ich dom stał się przystankiem dla żydowskich uciekinierów. Jego brat ukrywał Żydówkę, która została deportowana na przymusowe roboty do Niemiec jako Polka. Jego siostra, Henryka Mielczarek, również ukrywała młodą Żydówkę, uciekinierkę z getta w Częstochowie. Kobieta pozostała u niej aż do wyzwolenia.

Rodzina Brustów została odznaczona tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przez Instytut Yad Vashem.