Nad domem Mieczysława Brai niedaleko wsi Równe k. Dukli unosił się swędzący dym. Był początek września 1943 roku. Ogień, celowo podłożony, stopniowo zajmował strzechę. Sprawcami podpalenia byli czterej gestapowcy – tym sposobem chcieli wygonić ukrywających się tam od ponad dwóch miesięcy trzech Żydów. Chcieli i swego dopięli. Widząc pożar, mężczyźni rzucili się do ucieczki. Niemcy tylko na to czekali. Pochwyciwszy ich, wepchnęli ich na furmankę i wiśta wio – powieźli ich na posterunek do Dukli. – A ty, Polaczku, pójdziesz za wozem pieszo – nakazali Władysławowi. Tam wepchnęli go do aresztu, a nazajutrz rozstrzelali na więziennym dziedzińcu. Żydów z pewnością również spotkała śmierć, choć dokładnie nie wiadomo, w jakich okolicznościach Niemcy im ją zgotowali.