KARTKA Z KALENDARZA – RODZINA KURÓW
Ze stodoły Kurów we wsi Szwejki wymykali się Żydzi, którym udało się zbiec z obławy. Została tylko jedna kobieta. – Mogę u was zostać? – błagalnym tonem zapytała gospodarzy. – No dobrze. Wprawdzie nas już sześcioro, ale damy radę – odparł Jan. Na co dzień kobieta przebywała w domu, ale na wypadek rewizji miała wykopaną kryjówkę pod łóżkiem matki Jana. Przydała się raz, choć nie na wiele.
2.01.1942 u Kurów zjawili się granatowi policjanci. Musieli mieć szczegółowy donos, bo poszli wprost do izby ze skrytką. Po chwili wyprowadzili z domu i Żydówkę, i Mariannę i zabrali je do aresztu w Sterdyni. Tydzień później przyszło pismo: „Mariannę Kur przewieziono do Siedlec”. I to wszystko. Najprawdopodobniej obie rozstrzelano. Jan ukrywał się przez 3 lata, a dziećmi zajęła się jego matka.