Jan Plewik mieszkał razem ze swoją mamą Jadwigą w Zastawiu (dziś jest to część Bełżyc). W czasie okupacji Jan i Jadwiga udzielili schronienia swoim żydowskim sąsiadom, o nazwisku Kamionka. „On chciał sąsiadom podać rękę. I mając wtedy 32 lata, ratował sąsiedzkich Żydów, mieszkających po przeciwnej stronie ulicy.”. Żydzi ci przed wojną handlowali zbożem. Jan ukrył trójkę dzieci tej rodziny w skrytce na poddaszu w budynku gospodarczym. Przebywali oni tam przez całą zimę. W dożywianiu tych Żydów pomagała rodzina Zofii Wideleckiej.

Na skutek donosu dnia 9 marca 1943 r. do Plewików przyjechali Niemcy. Znaleźli ukrywanych Żydów i od razu na podwórku ich zabili. „Mama [Jadwiga] ratowała syna jeszcze obmywała, obmywała jak był zabity, bo babcię zamknęli. Wujka wyciągnięto na zewnątrz i zaraz na progu domu zabili. Natomiast mama później jakoś tam uwolniła się, otworzyła te drzwi i jeszcze… oni otworzyli i babcia wyciągnęła wiadro wody ze studni i obmywała syna.”.