Mieszkała w Pogorzynie. Doskonale wiedziała, co grozi choćby za podanie suchej kromki chleba osobie pochodzenia żydowskiego, a mimo to odważyła się pomagać. Za to została stracona. Podobnie zresztą jak mieszkające w tej samej wsi małżeństwo Katarzyna i Piotr Oleszkiewiczowie.