– Roman, masz superważną misję. Niemcy likwidują sosnowieckie getto na Środuli. Uratujesz stamtąd dr. Libermana, jasne? – usłyszał w połowie 1943 roku Roman Kołodziej. Zadanie było nader niebezpieczne, wokół getta roiło się bowiem od żandarmów i policji. Mężczyzna wiedział jednak, że rozkaz spełnić trzeba. Przedostał się więc do getta, odnalazł doktora i razem z nim wymknął się poza śmiertelne mury. W tym momencie jednak obu uciekających dostrzegł jeden z żandarmów. Padł strzał. Kula trafiła Kołodzieja. Polak zginął na miejscu. Doktora Libermana z kolei najpierw schwytano, a później dopiero odebrano mu życie.