Budził się dzień, a wraz z nim ptaki rozpoczynały swą codzienną krzątaninę. Wojna zdawała się im nie przeszkadzać. Świergoty, trele i pokukiwania słuchać było w całej okolicy. Był maj 1943 roku. Przed dom państwa Keningsmanów w Mikołajkach zajechali gestapowcy z Łomży i niemieccy żandarmi z Miastkowa. – Rewizja, otwierać! – wrzasnęli u drzwi. Na ucieczkę nie było już czasu. W chlewie Niemcy znaleźli dwóch mężczyzn i jedną kobietę – wszystcy pochodzenia żydowskiego. Wyprowadzono ich na zewnątrz i tam rozstrzelano. Antoniego Keningsmana dotkliwie pobito, później dopiero zastrzelono gdzieś w pobliskim lesie. Mężczyzna zostawił żonę i osierocił córkę.