– Nawet gdyby udało nam się uciec, to gdzie się podziejemy? Gdzie ukryjemy? Bez dobrej kryjówki nas wytropią – cichaczem rozmawiali ze sobą młodzi chłopcy z nowogródzkiego getta. – Słyszałem o pewnej polskiej rodzinie – wtrącił jeden. – Biedni jak myszy kościelne, ale Żydom pomagają. Teraz to żyją chyba ze sprzedaży psich skór. Można u nich przenocować i coś zjeść. Frykasy to to nie są, ale zawsze coś. Słyszałem, że mają kontakt z partyzantką braci Bielskich i pomagają do nich dotrzeć – kontynuował. – Jak się nazywają? – padło pytanie. – Bobrowscy, Franciszek i Franciszka Bobrowscy. Mieszkają w małym domku na obrzeżach Nowogródka, przy lesie – sprecyzował. – A dużo ich tam jest? – chciał wiedzieć jeden z chłopaków. – No oni plus dzieci, chyba trójka – odparł. – To co? Idziemy w to – nerwowo się zastanawiali. Zresztą nie oni jedni…

Wiele Żydów i całych żydowskich rodzin zawdzięczało Bobrowskim życie. Franciszka i jej mąż Franciszek zginęli w płomieniach po donosie, jaki ktoś na nich złożył na początku lata 1944 roku. Niemcy niemal natychmiast przyjechali do nich na rewizję. Znalezioną u nich żydowską rodzinę rozstrzelali, po czym podpalili dom, w którym zamknęli oboje małżonków. Synów Michała i Stefana aresztowali i stracili. Córkę Marię wysłali natomiast do obozu koncentracyjnego w Niemczech. Zdołała przeżyć wojnę.

30 czerwca 1997 r. rodzina Bobrowskich została odznaczona tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.