– Tato, słyszysz? Jakby tętent kopyt… – zwróciła się do ojca zaniepokojona hałasem 17-letnia Alina. Dudnienie zaczęło się wzmagać. Po chwili ustało. – Panienko Najświętsza, to żandarmy – z przerażeniem wyszeptała matka Aliny, widząc w obejściu konną gromadę. Na ucieczkę nie było już czasu. Do domu Kamińskich wtargnęli funkcjonariusze z 2. Plutonu 2. Szwadronu III Oddziału Policji Konnej. Pochwycili całą trójkę i zaczęło się przesłuchanie, a właściwie okrutne tortury. Na koniec wykończeni prowadzeniem przesłuchania żandarmi zastrzelili całą rodzinę. „Żydom pomocy się nie udziela” – podsumował jeden z nich na odchodne. Zamordowanych pochowano później na cmentarzu w Sosnowicy.