– Idel, słuchaj mnie uważnie. Pójdziesz teraz do mojego brata, co mieszka w Cezarowie. Nazywa się Bolesław Książek. Znajdziesz u niego suchy kąt i co do jedzenia – instruował chłopaka, uciekiniera z warszawskiego getta, Henryk Książek z Aleksandrówki. – Bolesław jest żonaty, ale dzieci nie ma. Będziesz mu jak syn – ciągnął. – Byłeś się nie pokazywał, bo wiesz, Niemcy wszędzie mają szpicli – dodał.
Chłopak wkrótce dotarł na miejsce. Książkowie przyjęli go serdecznie, on zaś – na tyle, na ile było to możliwe – pomagał im w gospodarstwie. Któregoś dnia młodego Żyda przyuważył niejaki Wacław Biernacki, sołtys ze wsi Cięciwa Jędrzejów. Powiadomił o tym niemieckich żandarmów. 12 maja 1943 r. o godz. 5 rano Niemcy rozpoczęli rewizję. Żona Bolesława, Aleksandra, zdołała uciec przez okno. Czołgała się przez pole, dzięki czemu nikt jej nie zauważył. Bolesław nie miał tyle szczęście. Niemcy pobili go tak, że aż ściany ociekały jego krwią. Idel, który nocował w stodole, szybko zorientował się w sytuacji i schował się do bębna maszyny. Ale Niemcy i tak go tam odnaleźli. I jego, i Bolesława rozstrzelali w lesie – ok. 2 km od wsi. Idela pochowano w lesie, na miejscu egzekucji. Polaka przeniesiono, ale dopiero po zapłaceniu Niemcom odpowiednio wysokiej kwoty. Zwierzęta gospodarskie zarekwirowano, a Aleksandrę z majątku wysiedlono.